Dziś złożyło się tak,że i u nas było tradycyjne piątkowe danie w domu czyli kuskus. Czy wiecie, że to nie jest żadnego rodzaju danie ekspresowe jak my znamy je w Polsce? Kuskus gotowany na parze to danie czasochłonne a tym bardziej jeśli gotowane dla dużej rodziny i sąsiadów;) Od niedzieli są u mnie teściowie wraz ze swoją córką i kuzynką mojego męża oraz wpadający brat męża. Mam bardzo dobre relacje z rodziną (pierwsze lata mieszkałam w domu teściów) i staram się odwzajemniać na ile jestem w stanie to co od nich dostaję. W praktyce takie odwiedziny nie są jednak najłatwiejsze bo toczony przez nich styl życia nie jest powielany przeze mnie w 100% a w momencie odwiedzin powinnam ugaszczać ich tak jak oni robią to w stosunku do mnie. Całość potęguje fakt, że ja nadal spędzam dużo czasu w domu rodzinnym męża (bo tak się wszyscy przyzwyczaili) zaś oni są u mnie od czasu do czasu (nie licząc wiosny kiedy mieszkali u mnie kilka miesięcy ponieważ u siebie w domu mieli remont). Moja rodzina przyzwyczajona jest do ‚królewskiego’ ugaszczania każdego oraz do wspólnotowego życia bez indywidum. Jedzenie po pierwsze czyli pierwsze śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja na ciepło i tak każdego dnia. Nie przewiduje się tu opcji ‚mam własne sprawy do załatwienia więc wychodzę’, obejrzę film czy poczytam książkę … Oni płyną jednym statkiem. Razem wychodzimy, razem oglądamy, razem jemy, śpimy i wstajemy 😀 Tak wygląda ‚tradycyjne’ życie we wspólnocie, które powoli w miastach zaczyna zanikać.. Jeden organizm, który funkcjonuje dzięki wzajemnej lojalności. Kiedy dla Europejczyka to spore wyzwanie dla nich norma. Im więcej znasz perspektyw tym szerszą masz percepcję. Kiedy pozwalasz inności się poznać poznajesz siebie samego coraz głębiej… A ja? Zwolennik środka, umiarkowanie w każdej dziedzinie życia.